piątek, 26 września 2014

Testowanie, testowanie......

Weronika:
W ostatnim tygodniu przeżyłam MegaStres...ufff. Żyje w związku plus-minus. Ja "pozytywna", on też człowiek pozytywny ;), ale sero-ujemny czyt. zdrowy, bez HIV (prosto czasami trzeba pisać bo nie wszyscy znają się na medycznych określeniach). W takim związku jesteśmy od wielu lat. Czy sytuacje ryzykowne zdarzają nam się w łóżku? Staramy się unikać, robić wszystko by zminimalizować, wykluczyć ryzyko w seksie. Jednak w seksie różnie bywa. Pomimo swojej bogatej wiedzy, a może właśnie w związku z nią człowiek analizuje, przetwarza komplikuje. Czy seks oralny jest aby zawsze bezpieczny? Z różnych źródeł spływają różne informacje i niestety często mylne choć podawane przez "tzw.: specjalistów". Wymierne i ważne dla mnie jest badanie przeprowadzane na parach plus-minus pod nazwą PARTNER, niestety wyniki badania dostępne są tylko w języku angielskim. Badanie to wykazuje minimalizację ryzyka zakażenia  w kontaktach seksualnych w parach o rożnych statusach serologicznych pod warunkiem, że partner jest na skutecznej terapii ARV i ma niewykrywalną wiremię. I oczywiście w związku nie ma zdrad.  Jednak do rzeczy. Mój partner rankiem przy kawie poinformował mnie, ot tak, od niechcenia, że zrobił sobie wszystkie badania (?!)
- Jakie wszystkie zapytałam? - krztusząc się kawą.
- No na HIV i przy okazji na HCV. Cisza. Myślę - dobrze, że zrobił.
- Boję się ale trochę...- dodał -wyniki mam dzisiaj po 16.00. Poszłam do pracy. Wiedziałam, że musi wyjść minus, ale bałam się jak diabli. Dlaczego? Nie potrafię sobie tego racjonalnie wytłumaczyć. Właśnie cóż z tego, że mam wiedzę, rozumek mówił mi, a może specjaliści się mylą, a może w tym wypadku się pomylą, coś nie zagra... Masakra. Lęk rósł z godziny na godzinę. Zły podpowiadacz siedzący w mojej głowie nie ustawał.
- A co będzie jeżeli wyjdzie plus/ Jak będziemy żyć? Najgorsze, że w takich chwilach człowiek zdaje sobie sprawę, że wchodząc w związek, podejmując współżycie płciowe powinien wymagać od partnera papieru z badań, że jest zdrowy. Co byłoby, gdyby pomimo wszystkich najbardziej zdrowych sposobów profilaktyki okazało się, że byłby zakażony, a  stało się to z inną partnerką? Czy uwierzyłby, jakby na mnie patrzył? W głowie kotłowało się jak w ulu. Wydawało mi się, że czas do godziny 16.00 zamienił się w jakiś wielogodzinny maraton. Zadzwoniłam do przyjaciółki, która ma za sobą wiele takich chwil, ma zdrowego pantera, testującego się wielokrotnie. Pomogło trochę. Poszliśmy wszyscy razem we trójkę po wyniki i wszystko zakończyło oczywiście dobrze, bo jak by mogło być inaczej. Teraz o tym myślę, że nic nie mogło zaskoczyć nas w sposób niepozytywny czy właśnie"pozytywny". Tylko to teraz! Na chłodno. A wtedy głowa sobie, a lęk w duszy. W życiu często tak jest!
Przypomniał mi się w tym momencie ostatni spektakl "Miss HIV" granej w Och- teatrze i takie zdanie:
- Taka mądra jesteś wróżka, a zakażenia nie uniknęłaś?
- Rozum swoje, a dupa swoje - odpowiedziała Irina.
I tym szczęśliwym i kontrowersyjnym akcentem kończę na dziś.

środa, 24 września 2014

Gonitwa myśli .....

VIKI:
Lato było przepracowane i to w dokładnym słowa znaczeniu :-(. Brak czasu aby zadbać o siebie, ciągła amnezja lekowa. Teraz gdy ten najgorszy maraton (mam nadzieję) w pracy się zakończył, zaczyna odczuwać skutki. Wiecznie ospała, zdezorientowana, osłabiona. Wiem, że powinnam iść zrobić badania, w końcu ponownie zacząć brać leki :-(, ale nie ukrywam , że teraz to się trochę boję. Wiem, że wyniki mogą być pod sufit. Zmiana praca - ok- tylko wbrew pozorom to nie jest takie proste :-(. Bezprawnie ale chcą wyników w kierunku HIV, więc ugrzęzłam w miejscu , gdzie jak wychodzę to nie mam pojęcia jak się nazywam. Do końca tego roku mam umowę i też nie mam pojęcia czy mi przedłużą :-( Z jeden strony pozbyła bym się problemu, z drugiej nabawiła do końca nerwicy za co spłacę rachunki. Koniec roku dla mnie zawsze jest trudny i pod górkę. Póki co jeszcze trzy miesiące, więc żyję cichą nadzieją, że będzie lepiej niż w zeszłym roku.

niedziela, 21 września 2014

okazuje się że leki trzeba brać jeszcze raz TRZEBA BRAĆ LEKI po niu danej próbie przrwy w lekach którą zapodałam sobie sama a która skończyła się pólpaścem i sporym spadkiem cd4 zebrałam się w sobie mocno pogadałam z lekarzem z ludźmi i znowu zaczęłam regularnie przyjmować leki , efekty są wspaniałe znowu mam siłę ,więcej energi no i dużoooo więcej cd4 a mniej się boję , nie choruję i wogóle BIERZCIE LUDZIE LEKI regularnie a pożyjecie dlugoooooooooooo