środa, 25 czerwca 2014

HIV na śniadanie...

VIKI:
HIV na śniadanie, HIV na obiad, HIV na kolacje.... Taki był początek, jakieś 15 lat temu :-). Po takim czasie pozostał tylko HIV i cała reszta jak u każdego: rachunki, praca, dom , praca itd. Leków coraz mniej i w coraz mniejszej postaci :-). Tylko ten wieczny strach, że dowie się o tym jakiś "życzliwy", który to wszytko zburzy ... Życie z wieczną wydawało by się tajemnicą. Powiedzieć znajomym? Powiedzieć temu , przy którym pojawiły się motyle w brzuchu? Być odtrąconą, odrzuconą, odepchniętą? Te pytania mimo czasu nie znikają :-( i zawsze brak na nie odpowiedzi :-(. Całe szczęście, że gdzieś tam na dnie ducha lubię adrenalinę i ryzykuję - mówiąc o tym TAK JESTEM SEROPOZYTYWNA ( chudnę przy tym z 10 kg) ale póki co się opłaca :-). Póki co, nie zostałam odtrącona, odrzucona, odepchnięta. :-).
Wie tylko garstka moich znajomych, na resztę zabrakło mi tzw. adrenaliny.Ta garstka jest dla mnie bezcenna, gdyż mogę przy niej żyć normalnie. BEZ TAJEMNIC, bez uważania na to co mówię, opowiadam :-). Z całym szacunkiem, ale jeśli okaże się kiedyś, że jednak zostanę odrzucona przez kogoś, kto się dowie, najwyraźniej nie jest wart znajomości ze mną .....

4 komentarze:

  1. no to fajnie masz ja się nie zastanawiam i nie mówię że jestem seropozytywna a odrzucona byłam i jestem jeśli nie bezpośrednio to polowa znajomych czeka co będzie ,część się mnie boi tz.rodzina ,mężczyzn wybieram z grupy seropozytywnych żeby zaoszczędzić sobie cierpienia ,generalnie jak nie mówię to jestem traktowana normalnie i bardzo żaluję że powiedziałam znajomym i tak mi nie pomogą bo nie ma w czym a tylko się boją to mnie denerwuje te smutne oczka i ciekawośc jak ona to robi że tyle żyje i normalnie wygląda żalosne są żałośni nie wyedukowani ,nic nie czytają ,nie wiedzą i Tylko się boją dzieki za takie wsparcie dam radę bez tego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wie tylko garstka moich znajomych, na resztę zabrakło mi tzw. adrenaliny.Ta garstka jest dla mnie bezcenna, gdyż mogę przy niej żyć normalnie. BEZ TAJEMNIC, bez uważania na to co mówię, opowiadam :-). Z całym szacunkiem, ale jeśli okaże się kiedyś, że jednak zostanę odrzucona przez kogoś, kto się dowie, najwyraźniej nie jest wart znajomości ze mną .....

      Usuń
  2. Cześć, dziewczyny! (bo piszecie we 3, prawda?)
    Gratuluję samozaparcia i siły.
    Przeczytałam całą zawartość bloga i jestem bardzo ciekawa:
    1. W jakich okolicznościach poznałyście diagnozę, jakie są wczesne objawy?
    2. Jak doszło do zakażenia (jeśli to nie zbyt osobiste, ale come on, to jest internet!)?
    Chętnie przeczytałabym dłuższe i przejrzyste notki na te tematy.
    Z góry dzięki i wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń