poniedziałek, 28 lipca 2014

Niezgodna: Toczę bitwy każdego dnia

Niezgodna 

Nosicielstwo HIV jest sferą mojego życia bardzo intymną. Pewnego dnia podzieliłam się tą informacją z koleżanką. Niestety obróciło się to przeciwko mnie i moja koleżanka stała się moim wrogiem. Grozi mi, że ujawni całemu miastu, opublikuje w internecie, pójdzie do mojego pracodawcy, że takich jak ja należy niszczyć, zwolnić z pracy. Boje się, mam lęki. Zbieram jednak siły w sobie i walczę przecież to nie moja wina, że choruję. Każdemu może się to przytrafić. Kieruję sprawę do Sądu przeciw niej za to jak się zachowuje, bo ja nic jej złego nie zrobiłam, nie zaraziłam jej ani nawet nie było takiego stanu zagrożenia. Szczerze jej to wyznałam. Czy za szczerość mam być ukarana ? W trakcie sprawy, Sąd nie przejmuje się tym, że jestem nękana jest jedynie ciekawy czy jestem nosicielem. Odmawiam udzielenia odpowiedzi, zaprzeczam przecież nic złego nie zrobiłam to moja sprawa prywatna, nie muszę takiej informacji ujawniać. Sąd powinien bronić słabszych oraz przeciwdziałać próbom zastraszania kogoś ujawniając takie informacje nieważne czy są prawdziwe czy nie. Nic z tego, Sąd  używa swojej potężnej mocy i otrzymuje na papierze informację o HIVie. Teraz mój wróg jest zadowolony, ponieważ ma na papierze taką informacje. Szukałam pomocy u wymiaru sprawiedliwości dostałam prztyczka w nos. Zadaję sobie w duchu pytanie, dlaczego Sąd mnie nie obronił przed nękaniem. Zbiera się we mnie złość i czuję się dyskryminowana. Muszę sobie radzić sama, nikt mi nie pomoże. Muszę być silna !!!!! 

4 komentarze:

  1. Musisz być silna, jestem z Tobą. Nikt nie może być szykanowany i dyskryminowany z w tym kraju (i na świecie) z powodu tego, że jest chory. To szokujące, że ludzie potrafią tak postępować, tak myśleć, a przez to wykluczać innych z prawa do życia. Nikt też nie może zmuszać do ujawniania faktu swojego zakażenia. Osoby żyjące z HIV (nie powielajmy określenia "nosiciel", bo jest paskudne i nikt nic z HIV-a nie wynosi) są zobowiązane przepisami prawnymi do mówienia o swoim zakażeniu tylko w sytuacjach wyjątkowych, a tym samym te przepisy chronią przed takimi sytuacjami jak Twoja. Osoba, która żyje z HIV musi o swoim zakażeniu informować jedynie swojego partnera seksualnego!! Nawet w momencie, gdy kontakt jest w prezerwatywie. Zgodnie z przepisami naszego prawa osoba odpowiada jeżeli zakaziłaby swojego partnera lub naraziła jego życie w kontakcie seksualnym. Nikt nie może zmusić Cie do ujawniania tego faktu pracodawcy lub robienia badań w tym kierunku bez Twojej pisemnej zgody. Nie jesteś również zobowiązana, żeby informować służby medyczne. Pracownicy służby zdrowia mają obowiązek przez swoje procedury podchodzić do każdego chorego jak do potencjalnie zakażonego.
    W opisanym przypadku doszło do naruszenia Twoich praw, które gwarantuje konstytucja. Zgłoś się z tym wszystkim szybciutko do dobrego prawnika, biegłego w tej tematyce. Najlepszy prawnik bezpłatnie pomoże Ci w Fundacji Edukacji Społecznej
    ul. Sewerynów 4 lok. 100
    tel. 22 646 48 86
    mail: fes@op.pl
    Pracodawca nie może pozbawić Cię pracy, bo jesteś chora. Jeżeli udowodni mu się ten fakt dostaniesz niezłe odszkodowanie i będziesz mogła być przywrócona do swoich obowiązków. Działaj!! Jestem z Tobą. Wiem, bo też żyję z HIV tylko nie miałam śmiałości tu nigdy napisać. Ania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co to za brednie. Jak się idzie do dentysty zawsze pytają, ankiety robią i tam jest pytanie o HIV! Tak byście wszystkich zarażali i lekarzy i następnych pacjentów. W szpitalach też są wywiady i co nie powiecie i nikt Wam nic zrobić nie może? Przeceiż chyba chirurg chory na HIV nie może pracować, a może może sam nie wiem...Ale po co ten blog nie rozumiem. Współczuje Wam trochę, bo chyba z bezmyślności jesteście w takiej sytuacji. Po co sie dalej z tym afiszować?

      Usuń
  2. Jack Iren powiem Ci tylko że jesteś bezmyśnym faszystowskim nietolerancyjnym bez empati i ksztyny wyrozumialości GNOJEM

    OdpowiedzUsuń
  3. Weronika:
    Nie można tak od razu oceniać. Każdy ma prawo nie wiedzieć. Z braku wiedzy bierze się krytyka, ocenianie, strach i odrzucenie. To fakt, że w gabinetach dentystycznych często robi się ankiety, w których są zapytania o różne choroby w tym wirusy HIV i HCV. Tylko należy sobie zdać sprawę czy one mogą uchodzić za weryfikujące sprawę? Ja uważam, że nie. Każdy dentysta czy inny lekarz powinien podchodzić do pacjenta jak do potencjalnie zakażonego i w związku z tym stosować określone procedury medyczne, które zabezpieczają tego pacjenta, innych pacjentów i samego lekarza. Lekarz musi założyć że pacjent nie zawsze mówi prawdę lub po prostu nie wie, bo nie robił testów lub nie przepuszczał, że jest chory. Dentyści albo używają sprzętów jednorazowego użytku albo je w specjalny sposób sterylizują. Sami noszą lateksowe rękawiczki i ochronne okulary.
    Wirus HIV ginie już w temperaturze 56 stopni C i poza organizmem człowieka, bo do życia potrzebna mu specjalna temperatura i wilgotność ludzkiego ciała. Bardziej należy się martwić jeżeli chodzi o wirus HCV, bo tego można zniszczyć dopiero w temperaturze 140 stopni Celsjusza, a poza organizmem ludzkim np w zakrzepłej krwi przeżyje nawet do 3 tygodni. Dlatego namawiam przy okazji do przetestowania się w kierunku opornego wirusa HCV, bo jego obawiać się trzeba.
    Lekarz dentysta nie jest w stanie przewidzieć z kim spał jego pacjent czy żyje w stabilnym związku czy jest rozwiązły i czy stosuje zabezpieczenia. W związku z tym procedury medyczne nastawione są na takie ryzyko. Sam pacjent znając przysługujące mu prawa Karty Praw Pacjenta nie musi informować takiego lekarza. Jest to dobrowolny wybór pacjenta.
    Każdy lekarz nie wie nie robiąc specjalistycznych badań na obecność określonego typu wirusów z kim ma do czynienia. Nie wie z kim poprzedniej nocy jego pacjent współżył czy dochowuje wierności czy zabezpiecza się przy kontaktach seksualnych prezerwatywą etc.
    Wiadomo, że ludzie boją się badań i testów i ich nie robią, wiadomo też już od czasów starożytnych, że zdrada jest czymś kuszącym i bardzo częstym. Ludzie latami żyją w związkach przekonani o wierności swoich partnerów i dowiadują się najgorszego w momencie gdy zaczynają chorować lub gdy ich dzieci są chore. Czy takich ludzi należy uważać za winnych swej choroby tylko dlatego że kochali i bezkrytycznie ufali. Tacy też są wśród zakażonych i jest ich wielu dlatego nie generalizujmy, nie oceniajmy bezkrytycznie. Zalecam myślenie, refleksję i tolerancję wszystkim piszącym.

    OdpowiedzUsuń