niedziela, 13 lipca 2014

Weronika: W Polsce ciężko i trudno mówi się o HIV. To temat zamiatany pod dywan. Dlaczego? Może przyczyną jest fakt, że jest to choroba wstydliwa, przenoszona również czy jak życie pokazuje, najczęściej drogą kontaktów płciowych. Powodów jest wiele choć niewątpliwie ludziom łatwiej mówić o kile, a przecież to też choroba, z którą wiąże się seks, rozwiązłość, zdrada. Jednak słowo kiła zostało przez lata przystosowania się i do choroby i walki z nią, oswojone. Kiłę mieli wielcy twórcy, malarze, pisarze, królowie... nazwisk przytaczać nie będę. A HIV, kto choruje na HIV? Nie bierzemy pod uwagę, że może nam się to przydarzyć. To zdarza się w Afryce, to zdarza się narkomanom, gejom i prostytutkom. Niestety to przekonanie ten stereotyp ciągle pokutuje. Łatwo usprawiedliwiamy się w ten sposób w myślach dokonując ryzykownych wyborów, nie używając prezerwatywy , nie robiąc testów. Otóż ja jestem przykładem, że jest odwrotnie i w stereotyp się nie wpisuję. Zadbana, ładna, wykształcona, z mężem i dwójką dzieci. Nikt by nie pomyślał, bo człowieka chorego wyobraża sobie jako wyniszczonego, wychudzonego, nieaktywnego zawodowo. Dlatego postanowiłam pisać, żeby chorobę oswajać, żeby mówić jak się z nią żyje, co się robić powinno, a na co trzeba uważać. Taka notatka z życia i recepta na nie, której nie dostaniecie w żadnym gabinecie lekarskim. HIV uczynił mnie silniejszą, odporniejszą, wrażliwszą i wiele, wiele innych.....bo choroba jak każda inna zmienia człowieka i jego patrzenie na siebie, innych. Nigdy nie zaczynam od tego. Mam tyle i tyle lat z chorobą żyję od.....bo nikt- nikomu się w ten sposób nie przedstawia
: -Dzień dobry Ania 26 l. cukrzyczka - Wiesław, mam kłykciny kończyste.
Chociaż będę pisała o HIV i swoich doświadczeniach z nim związanych to chciałabym, żebyście patrzyli na mnie jak na normalna kobietę. Mam 40 lat jestem zwariowana, kocham swoją pracę - odpowiedzialna, zorganizowana, ale i bałaganiara, kochająca taniec i imprezy do białego rana. Chcę pisać o swoich doświadczeniach związanych z zakażeniem, bo może być to deska pomocy dla innych kobiet borykających się z choroba. Wiem, że kobietom bardzo ciężko mówić o swoim zakażeniu. Najczęściej nie piszą, nie dzwonią, nie pytają i nie odwiedzają organizacji pomocowych. Bardzo dbają o swoją anonimowość. Kobieta boi się zwyczajnie, że jak zada telefonicznie pytanie czy mogło dojść do zakażania i opisze kontakt seksualny to dostanie łatkę "puszczalska", "niewierna". To siedzi w głowie, to jest uwarunkowane kulturowo. Mężczyźni mają łatwiej. Będę pisać przede wszystkim o kobietach i dla kobiet, żebyście były jak ja SILNE.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz