środa, 20 stycznia 2016

Weronika: Nie obejrzałam się jeszcze dobrze, a tu druga połowa stycznia czyli Nowy Rok pełną parą. Śnieg za oknem, zimno w stopy, ale w domu czeka gorąca herbata, zaparowane okna, kot na kolanach i lampki w oknie. Taki miły klimat chociaż wychodzić się nie chce i zakładać na siebie tyle warstw otuliny i pastować, czyścić buty z soli i  przecierać okulary, gdy wejdzie się do ciepłego pomieszczenia. Czas na nowe działania,które wyszły nie z postanowień, a długich przemyśleń i głębokich refleksji. Po pierwsze koniec z tułaczką blabla carem, jazdami straszliwym - zniechęcającym PKP (nic się nie zmieniło poza reklamami), prośbami o podwózkę. Robię prawo jazdy!! Tak, ja kobieta w słusznym wieku, bez zdolności technicznych i przestrzennych (brak koordynacji lewa-prawa za to gubienie się w ternie ogromne) podjęłam wyzwanie. Jeżdżę sobie powolutku, oswajam kierownicę, zakręty, manewry parkowania. Czasem chce mi się wyć ze złości, ale częściej wracam jak na skrzydłach, na takiej adrenalinie, że podśpiewuję na ulicy głośno do siebie trioli lio li. Nie jest bez przygód jak to u mnie. Pierwsza jazda, instruktor nie przyszedł, ulitował się nade mną inny uczący, z wyglądu Arab, Turek (nie odróżniam), który prawie nie mówił po polsku. Jeździłam pierwsze jazdy po ciemku, w śniegu, ślizgawicy, na letnich oponach. Pierwsza jazda samochód, który nie był przerejestrowany acz sprawny, z migającą "L", bo elektronika szwankowała. Bak był pusty i ja wyobraźcie sobie, ofiara losu, na pierwszej jeździe jechałam w godzinach szczytu na stację benzynową. Śmieszna ta moja szkoła jazdy, bardzo bałaganiarska, ale może w bałaganie jest metoda. Mają pierwsze miejsce w zdawalności w rankingach. To mnie podtrzymuje na duchu. Każdemu polecam. Niekoniecznie jazdy, ale przekraczanie możliwości w postrzeganiu siebie, sprawdzanie nowych, niewygodnych rzeczy. Wielka radość, przyjemność. Satysfakcja bezcenna.
Na razie też staram się  pracowo nie nadwyrężać, nie przyjmować wszystkich rzeczy na siebie, dbać o wolne weekendy. Priorytet Rodzina ! Dzieci już takie duże, przebąkują coś o wyprowadzce, a mi tak dobrze z nimi, kiedy siadamy do wspólnego obiadu, gdy podaję ciepłe pachnące ciasto na deser. Żeby o tym pamiętać...pamiętać co w życiu najważniejsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz